Będzie nowe koczowisko we Wrocławiu ?
Od ponad roku jedna z wrocławskich rodzin nie może doprosić się otrzymania od urzędu miasta warunków zabudowy na działkę gdzie planowali wybudować domek jednorodzinny.
Sprawa wydawałaby się prosta, zwłaszcza że, miejsce o którym piszemy posiada wszystkie atuty do niskiej zabudowy mieszkaniowej a ponadto kilka rodzin już się tam buduje.
Nie wiedzieć czemu, nie wszyscy traktowani są jednakowo i można odnieść wrażenie, że otrzymanie warunków zabudowy przy ul. Stefana Batorego graniczy z cudem.
Na totalny opór i brak pomocy ze strony urzędników wrocławskiego wydziału architektury i budownictwa trafiła rodzina, która sprzedała swoje mieszkanie w celu wybudowania się, przeprowadzenia w zaciszne oraz spokojne miejsce chcąc w ten sposób stworzyć dogodne warunki do życia, pracy i rozwoju chorego dziecka. Teraz żyją na „wynajmie” w małym mieszkaniu ponosząc spore opłaty, które teoretycznie dziś mogłyby iść na bardziej pożyteczne cele.
W 2013 roku nabyliśmy działkę budowlaną we Wrocławiu, obręb Ratyń.
Bez zbędnej zwłoki złożyliśmy wniosek o wydanie warunków zabudowy na naszą działkę gdyż jest to konieczne do otrzymania pozwolenia na budowę.
Do wniosku o wydanie warunków zabudowy dołączyliśmy wszystkie niezbędne dokumenty i podczas prac nad warunkami zabudowy wstawialiśmy się w UM w celu uzupełnienia wszystkich żądanych przez Wydział Budowy i Architektury braków formalnych. Wszystko wydawało się proste, oczywiste i że idziemy w dobrym kierunku. W międzyczasie podłączono nam prąd wraz ze skrzynką i powoli rozglądaliśmy się biurem projektowym. Sąsiad po około 4-rech miesiącach otrzymał owe warunki a po kolejnym miesiącu pozwolenie na budowę. My zaś doczekaliśmy się decyzji odmownej, której powodem było brak możliwości wytyczenia linii zabudowy.
Mówi nam syn właścicieli działki.
Jak się okazuje, ten problem jest ogólnie znany i niekiedy poruszany na forach internetowych jednak zawsze ostatecznie rozwiązywany pozytywnie dla posiadaczy działek głównie dlatego, żeby nie działać na szkodę rozwoju miast, miasteczek oraz wsi. Sądy orzekając w podobnych sprawach nakazywały wytyczać nowe linie zabudowy w miejscach gdzie mogło być to dla urzędników teoretycznie niemożliwe.
Za każdym razem odwiedzając WAiB zadawaliśmy jedno podstawowe pytanie.. co mamy zrobić żeby problem rozwiązać i otrzymać warunki zabudowy?
W tym przypadku poinformowano nas o drodze odwoławczej tj. skierowanie sprawy do SKO, wówczas po otrzymaniu pozytywnej dla nas decyzji, WAiB wyznaczy linię zabudowy i wyda nam owe warunki.
Mijały kolejne miesiące i kiedy doczekaliśmy się odpowiedzi z SKO o wręcz miażdżącej treści dla UM, wskazującej na kilka wyroków NSA, podobnych spraw w tym samym obrębie oraz powołaniu się na konstytucję wraz z decyzją o ponownym rozpatrzeniu naszego wniosku przez organ pierwszej instancji, byliśmy już przekonani, że WAiB nie ma już wyjścia jak tylko takowe warunki nam już wydać.
Czas leciał a my zamiast na swoim, w małym mieszkanku liczymy dni z nadzieją że jeszcze w lecie zaczniemy się budować…
Podczas, jak nam się wydawało .. ustalania warunków zabudowy otrzymaliśmy z UM wezwanie do uzupełnienia braków formalnych w postaci:
– do przedłożenia dokumentów potwierdzających spełnienia warunków zapewnienia możliwości korzystania z własnego ujęcia wody przeznaczonej do spożycia przez ludzi tj. wskazanie czy na wnioskowanej działce istnieje już studnia spełniająca już wymogi budowlane i sanitarne bądź przedstawienia odpisu skutecznego zgłoszenia właściwemu organowi administracji architektoniczno-budowlanej robót budowlanych polegających na wykonaniu studni ( obudowy ujęcia wód podziemnych).
Jako, iż studni jeszcze nie posiadaliśmy, najprostszą formą było spełnienie ostatniego warunku czyli dokonania zgłoszenia budowy studni co poniekąd nie jest przez przepisy budowlane wymagane i w sytuacji budowy studni o niskiej wydajności i głębokości do 30m z poborem wody na własne potrzeby tzw. zwykłe korzystanie wody nie jest przez nikogo zgłaszane, nawet przez firmy wiertnicze. Cyt.: Zgodnie bowiem z art. 124 ustawy Prawo wodne pozwolenie wodnoprawne nie jest wymagane na wykonywanie urządzeń wodnych do poboru wód podziemnych na potrzeby zwykłego korzystania z wód z ujęć o głębokości do 30 m oraz pobór wód podziemnych w ilości nieprzekraczającej 5 m3 na dobę.
Spełnienie tegoż warunku, tj. dokonania zgłoszenia powinno więc wystarczyć.
Ku naszemu zaskoczeniu, prawie po miesiącu czasu, UM zgłosił sprzeciw wobec zamiaru wykonania robót budowlanych polegających na wywierceniu studni, interpretując w tej kwestii prawo budowlane w dość zrozumiały chyba tylko dla siebie sposób znacznie inny niż stosuje się to w całej Polsce. Twierdzą przy tym, że zamierzona inwestycja wymaga wykonania robót budowlanych objętych obowiązkiem uzyskania pozwolenia na budowę.
Oczywiście po raz kolejny udaliśmy się do UM przy pl. Nowy Targ, gdzie pani wydająca ową decyzję w rozłożyła ręce i stanowczo odradziła odwoływania się od owego sprzeciwu, gdyż takowe odwołanie będzie kierowane do Wojewody a tam sprawę będą rozpatrywać przez rok.
Nie mniej jednak spełniając warunek WAiB, który polegał na zgłoszeniu takowej inwestycji tj. budowy studni zaprzestaliśmy dalszych kroków zmierzających do wyjaśniania sprawy gdyż to co od nas żądano – zostało już przez nas spełnione.
Po kolejnych kilku miesiącach, wbrew wcześniejszym zapewnieniom i wbrew zaleceniom SKO, otrzymaliśmy ponowną odmowę wydania warunków zabudowy niemalże na tej samej podstawie co pierwotnie wskazując na dalszy brak możliwości wytyczenia linii zabudowy. Decyzję ową uzasadnili na ok. 10 stron i widać było, że więcej włożono wysiłku w odmowę niż można było w ustalenie warunków.
Także po raz kolejny napisaliśmy odwołanie do SKO z prośbą o wytyczenie linii zabudowy oraz wydaniem warunków zabudowy tym razem przez SKO, gdyż odnieśliśmy wrażenie, że ta walka w pink-ponga między WAiB a SKO nie będzie miała końca.. a przypomnę że leciały następne miesiące a sąsiedzi kończyli już dach 🙂 .
Wstępnie wiemy, iż decyzja SKO tym razem nie będzie dla nas przychylna ze względu na brak studni, której nie mogliśmy wykonać i za radą pracownika UM nie odwołaliśmy się sprzeciwu UM co do jej budowy.
W całej tej sprawie mamy żal do tego, iż wielokrotnie odwiedzaliśmy UM z zapytaniem jak rozwiązać problemy związane z możliwością otrzymania warunków zabudowy i jesteśmy święcie przekonani, iż pracownicy doskonale sobie zdawali sprawę z możliwości pozytywnego rozwiązania sprawy zwłaszcza, że nie daleko naszej działki jest sieć wodociągowa o czym musieli wiedzieć i mogli zaproponować rezygnację ze studni na rzecz zaopatrzenia się w wodę poprzez MPWiK.
W obecnej sytuacji, gdzie stoi przede mną perspektywa kolejnego roku czekania na jeden tylko papierek, gnieżdżenia się w małym mieszkanku o dość dla mnie wysokim koście najmu, wychowaniu 8-mio letniego syna ze stwierdzonym zespołem asbergera w warunkach gdzie nie ma praktycznie możliwości na swobodne poruszanie się i miejsca na naukę, podjąłem decyzję o ogłoszeniu i udostępnieniu działki mniejszościom narodościowym..
Na koniec też, złożyłem wniosek o zmianę nazwy ulicy przy mojej działce na adekwatną do tego jaka tam winna być.
Faktycznie, 8-go października 2014r. do Urzędu Miasta Wrocławia wpłyną wniosek o zmianę nazwy ulicy Stefana Batorego na nazwę „Bezdomnych” lub „Łamania Konstytucji”.
Ciekawe czy i w tym przypadku zapadnie decyzja odmowna . . .
Link do ogłoszenia:
http://olx.pl/oferta/udostepnie-dzialke-na-koczowisko-CID3-ID7lT9l.html
Zostaw komentarz