CAŁY WYDZIAŁ SIĘ Z NAS ŚMIEJE BO TA SZYBA BYŁA USZKODZONA WCZEŚNIEJ
Ciąg dalszy historii sprawy dziwnych losów szyby w nieoznakowanym pojeździe BMW poznańskiej drogówki . Kolejni świadkowie zostali odsłuchani następnego dnia tj. 26.01 br.
Kinga P. w czasie zdarzenia służyła w policji. Od maja 2022 r. nie jest już policjantką. O sprawie dotyczącej szyby nieoznakowanego radiowozu dowiedziała się w dniu jej zgłoszenia. Była w szatni w Wydziale Ruchu Drogowego kiedy ktoś z obecnych tam funkcjonariuszy powiedział, że ta szyba uszkodzona była wcześniej, a osoby które tamtego dnia przyjmowały zgłoszenie czyli Magdalena S. i Sebastian K. były obecne przy tej rozmowie.
– z tego co mi wiadomo, że jakiś kamień wyleciał spod opony i uszkodził szybę w radiowozie. Mówili, że tak nie było.
Aleksandra T. wezwana została do odsłuchania w sprawie zestawienia niesprawnego taboru gdzie również był wykazany pojazd BMW , dotyczyły one jak najszybszej naprawy. Zestawienia te to tzn. „sprawnościówki” czyli pojazdy wyłączone z eksploatacji. Dane takie dostawała od kierowników poszczególnych referatów tj. referat z obsługi zdarzeń drogowych i referat kontroli ruchu drogowego.
– jeżeli chodzi o BMW nie przypominam sobie nic specjalnego.
O sytuacji związanej z nieoznakowanym radiowozem dowiedziała się w maju.
Sebastian K. na miejscu zdarzenia był z Magdaleną S. obsługiwali całe zdarzenie. Zostali wezwani przez policjantów użytkujących nieoznakowany radiowóz. Na miejscu zastali kierowcę ciężarówki Isuzu oraz kierowcę nieoznakowanego radiowozu (oskarżonych) Macieja K. i pasażera Pawła K. W czasie ustalania policjanci powiedzieli im, że kiedy zjeżdżali z ronda w kierunku Poznania usłyszeli uderzenie kamieniem o szybę czołową radiowozu. Twierdzili, że kamień ten wydostał się spod jadącej ciężarówki ale nie potrafili dokładnie określić skąd wyleciał kamień ani w jakiej odległości byli od ciężarówki. Materiał jaki miał kierowca ciężarówki w ocenie świadka nie był materiałem sypkim, a zwartą masą betonową. Na miejsce zdarzenia przyjechał zastępca naczelnika WRD Krzysztof B. ponieważ w trakcie zdarzenia pojawiły się wątpliwości czy ciężarówka powinna być przykryta plandeką. Na miejscu zrobiono całą dokumentację i przekazano ją do KP Dopiewo. Świadek po kilku dniach dostał telefon od funkcjonariuszki, z którą był na zdarzeniu:
– zadzwoniła do mnie Magdalena S. i powiedziała, że cały Wydział się z nas śmieje bo ta szyba była uszkodzona wcześniej. Byłem zdziwionym tym co Magda mówiła. Powiedzieli o tym naczelnikowi Krzysztofowi B. wyjaśniał świadek.
Świadek Wojciech L. likwidator szkody wezwany na sprawę nie stawił się ale usprawiedliwił swoją nieobecność i złożył on wniosek o przesłuchanie w miejscu zamieszkania lub w trybie zdalnym. Strony nie upierały się o bezpośrednie odsłuchanie. Prokurator wniósł o uznanie zeznań wcześniejszych za ujawnione bez ich odczytywana, a mecenas strony oskarżonej o odczytanie. Sąd postanowił odczytać zeznania świadka. Świadek ten w sprawie o odszkodowanie przypisany był jako opiekun klienta celem przeprowadzenia postępowania likwidacyjnego. Wyjaśniał, że postępowanie szkodowe zostało zainicjowane przez zgłoszenie szkody dokonanego przez Przemysława G., a firmą zgłaszającą była Komenda Wojewódzka Policji w Poznaniu. Szkoda ta miała dotyczyć uszkodzenia szyby czołowej nieoznakowanego radiowozu, a w zgłoszeniu szkody podano uszkodzenie szyby przez kamień wystrzelony spod koła pojazdu Isuzu. Niemniejsze postępowanie szkodowe zakończyło się decyzją o odmowie wypłacenia odszkodowania z powodu niepotwierdzenia uczestnictwa Isuzu w tym zdarzeniu. Na podstawie zebranych dokumentów w przeprowadzonym postępowaniu szkodowym świadek nie był w stanie ocenić czy w tej sprawie nie doszło do przestępstwa usiłowania wyłudzenia odszkodowania z PZU S.A.
Świadek Michał O. od początku toczącej się sprawy w sądzie nie stawia się na rozprawy. Przedłożył kolejne zwolnienie lekarskie powołując się na ciągle obowiązujący przepis Ustawy Covidowej. Sąd z nadzieją na stawiennictwo świadka będzie próbował go jeszcze wezwać.
– będziemy próbować nadal pana O. wezwać. Może kiedyś w końcu skończy zwolnienie lekarskie albo zlikwidują stan zagrożenia epidemicznego.
Natomiast obrońca negował zwolnienie lekarskie:
– ta sytuacja zasłaniania się tymi przepisami cowidowymi jest dla mnie absurdalna bo przecież teraz nie ma żadnego zagrożenia. Niczym to się nie różni od standardowego stanu zdrowia, który znamy kilkadziesiąt lat bo zawsze była grypa. Może przepisy takie są ale uważam to za absurd kompletny.
Najciekawsze miało nastąpić po wyjaśnieniach Przemysława K. odnośnie wątków wczorajszego przesłuchania jednego ze świadków. Otóż oskarżony Paweł S. chciał powołać na świadka oskarżonego Przemysława K. jednakże polskie prawo nie przewiduje takiej możliwości co też zaskoczyło oskarżonego. Niemniej jednak mógł zadać pytania oskarżonemu na co Przemysław K. wyraził zgodę. Sprawa dotyczyła wyjaśnienia, które były naczelnik złożył chwilę wcześniej dotyczącego stosunków między Wydziałem Ruchu Drogowego, a Wydziałem Transportu. Zadawane pytania dotyczyły długości innych postępowań czy o długotrwałe naprawy.
– Radiowozy były wciąż naprawiane ale zdarzało się tak, że nie zdążyły dojechać do bazy i już z powrotem musiały trafiać do naprawy. W kwestii relacji z naczelnikiem Wydziału Transportu to on kiedyś powiedział, że komendanci komisariatów podległych Komendzie Miejskiej np. moi odpowiednicy nie są żadnymi partnerami do rozmowy – mówi Przemysław K.
Aleksandra Madej